
W oczekiwaniu na transferowe wieści znowu wracamy do zakończonego miesiąc temu sezonu 2024 i finału Metalkas 2 Ekstraligi. A konkretnie do zawodnika, który pokazał mistrzom bydgoskiego toru, że on też potrafi jeździć tak szeroko i tak szybko, jak oni. Rohan Tungate na finiszu rewanżowego meczu z Abramczyk Polonią Bydgoszcz przeszedł samego siebie.
Wiemy, że wszyscy nasi kibice nerwowo czekają na pierwsze nazwiska. Wielu z nich nie wyobraża sobie składu na 2025 bez Rohana Tungate’a. Bo nawet jeśli przez część sezonu zasadniczego ta jego postawa wydawała się mało przekonująca, to w chwili najważniejszej próby spisał się na medal. W play-off był naszym najmocniejszym ogniwem, a w kończącym sezon spotkaniu wspiął się na absolutne wyżyny. Zaczął od jedynek z bonusem, ale finalnie odjechał mecz życia. Pogrążył Polonię, a nam otworzył bramy do żużlowego raju.
W kluczowej fazie meczu Tungate wygrał trzy biegi. Dwa w serii przed nominowanymi i ten ostatni, decydujący o awansie, gdzie nasz zespół potrzebował 3 punktów.
Najpierw Australijczyk zostawił za plecami Mateusza Szczepaniaka i Franciszka Karczewskiego (bieg 12), co jeszcze nie było jakimś wielkim szokiem. W 13. wyścigu pokonał już jednak Krzysztofa Buczkowskiego, króla bydgoskiego toru i radzącego sobie na nim równie dobrze Andreasa Lyagera. A w tym ostatnim poprawił Buczkowskiemu i dopisał do rozkładu Kaia Huckenbecka. Tungate w Bydgoszczy ewidentnie wszedł w buty Brady’ego Kurtza.
Żeby lepiej zobrazować to, jak ważnym zawodnikiem był Tungate w sezonie 2024 popatrzmy na jego liczby w play-off:
Ćwierćfinał z Cellfast Wilkami Krosno (44:46 i 51:39)
4+1 po karambolu w pierwszym biegu. Mało, ale dla wielu to był cud, że kontynuował jazdę
7+3 jeszcze ból dawał się we znaki, ale już było całkiem solidnie
Półfinał z #OrzechowaOsada PSŻ Poznań (47:43 i 46:44)
12 tylko jedna pomyłka w pierwszej serii, a potem już bezbłędny
12 w kluczowych momentach zrobił swoje, lider zespołu w trudnym meczu
Finał z Abramczyk Polonią Bydgoszcz (50:40, 41:49)
8+3 w pierwszym finałowym spotkaniu, to był bardzo solidny występ w sytuacji, gdy nie do końca wszystko się układało. No i ta trójka w ostatnim biegu, gdy Polonia rzuciła wszystko na jedną szalę
13+2 w drugim finałowym meczu, to była poezja


