To była naprawdę niesamowita niedziela przy G72! Ponad 20 ton używanych ciuchów przynieśliście dziś na stadion przy Gliwickiej i w ten sposób wsparliście maleńką Oliwię, która walczy z fatalną chorobą - rdzeniowym zanikiem mięśni. Wszystkie przyniesione przez rybniczan oraz mieszkańców wielu śląskich miast ubrania, odkupiła firma która albo nada im nowe życie albo podda recyklingowi. - Jedno jest pewne - za każdy kilogram ubrań - przeleje konkretną kwotę na konto Oliwii - mówi Mariola Szewczyk z Fundacji Po Pierwsze, która zorganizowała akcję.
Ubrania odbierał bardzo szczęśliwy Michał Wiśniewski, lider zespołu Ich Troje, który wspiera akcję charytatywną dla Oliwki. Towarzyszyła mu była żona - Mandaryna, czyli Marta Wiśniewska. - Na Rybnik i ROW zawsze można liczyć! Wystarczył jeden telefon do prezesa i pytanie, czy pomożecie – mówił zachwycony Wiśniewski, który nie ukrywał, że włączył się w akcję, bo zbiórka utknęła w martwym punkcie. - Proszę sobie wyobrazić lekarstwo, które kosztuje prawie 10 mln złotych. Zebrano połowę i nagle stop. To nie ratuje w tym momencie dziecka, trzeba było akcję „podbić” i to właśnie teraz robimy. Ratujemy życie małego dziecka - podkreślał.
9-miesięczna Oliwka dla której zorganizowano akcję pochodzi z Boguchwałowic na Śląsku. Choruje na SMA - zabójczą chorobę. Jedynym ratunkiem dla niej jest terapia genowa, która jednak kosztuje blisko 10 mln zł. Lek trzeba podać jak najszybciej, bo stan dziewczynki w każdej chwili może ulec znacznemu pogorszeniu. A na leczenie jest czas do chwili, gdy dziecko skończy 2 latka. - Oliwia jest cały czas rehabilitowana, by być w jak najlepszej kondycji. Walczymy, by sama oddychała, jadła i to się nam udaje. Jest jednak coraz starsza, ciekawa świata, a większość życia spędza na plecach. Robimy wszystko by polepszyć jej to życie. Mówię tu o godzinach ćwiczeń, co dla maluszka jest ogromnym wysiłkiem. To jak 2 godziny siłowni dla dorosłego człowieka – wyjaśniał Łukasz Hyla, tata dziewczynki, który pomagał ładować ubrania na pakę samochodu. - To niesamowite, to jakieś cuda. Człowiek sam nic nie zrobi, ale jak się zaangażuje dużo ludzi to wszystko jest możliwe - mówił wyraźnie wzruszony.
Efekt akcji przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. 20 ton ubrań to wspaniały widok i konkretny zastrzyk gotówki dla dziewczynki. - Od 2012 roku co sezon pomagamy w miarę możliwości w akcjach charytatywnych. Dopóki tu będziemy, będziemy pomagali - mówi Krzysztof Mrozek, prezes KS ROW Rybnik. Wszystkim tym, którzy dorzucili do zbiórki choćby jedną skarpetkę mówimy serdeczne DZIĘKUJEMY!
Jeśli ktoś jeszcze chce dorzucić Oliwii grosik może to zrobić TUTAJ