27 stycznia 2021
Kacper Gomólski: O atmosferę w drużynie jestem spokojny, już trener o to zadba

Rozmowa z Kacprem Gomólskim, nowym zawodnikiem KS ROW Rybnik.

Masz teraz trochę wolnego, co więc porabiasz?

Jestem u siebie w domu i aktualnie zaczynam sprzątać dom (śmiech). A tak serio to trenuję tutaj w Gnieźnie z całą ekipą gnieźnieńską. Mam na myśli chłopaków ze Startu oraz kilku zawodników pochodzących z Gniezna i okolic, a jeżdżących w innych klubach. Przed laty właśnie tak się do sezonu przygotowywałem, chwaliłem to sobie i teraz po okresie kiedy szlifowałem formę przed sezonami w Gdańsku, postanowiłem do tych starych przyzwyczajeń wrócić.

Mówisz: ekipa gnieźnieńska. Ilu Was jest, złożylibyście drużynę ligową?

Tak na pewno, są z nami juniorzy, więc drużynę udało by się złożyć. Co więcej, byłaby to drużyna młodych zawodników z aspiracjami, którzy chcieliby awansować.

Przyszedłeś do Rybnika, a aspiracje miejscowej drużyny są znane od lat. Twoje aspiracje są z tym rybnickim planem zbieżne?

Tak, wiadomo, że Rybnik zawsze walczy o Ekstraligę i to jest cel najważniejszy. Udało się go zrealizować dwa lata temu, a w ubiegłym roku byliście w Ekstralidze i… No chłopcy nie podołali zadaniu.

Spadek z hukiem…

No tak, ale trzeba to powiedzieć: było wam ciężko. Wszystkie ekipy miały wcześniej złożony skład, Rybnik nie miał wielkiego pola manewru, a i tak wydawało mi się że złożyliście na tyle ciekawy skład, że zdołacie powalczyć mocniej o to utrzymanie. Ale czasem tak bywa, że coś nie idzie.

Kiedy kilka tygodni temu  pojawiła się w mediach informacja: „ROW kontraktuje Trofimowa, Jepsena Jensena i Gomólskiego” z wielu źródeł  słuchać było opinię: „Gomólskiego? A po co?” Co byś im powiedział: po co przychodzisz do drużyny?

Mam nadzieję, że odpowiedz poznamy wszyscy w październiku i wtedy dla wszystkich będzie już jasne, po co Rybnik mnie zakontraktował. Ja wolę robić, niż mówić. Mam nadzieję, że po tych nieudanych dla mnie latach, znalazłem już wszystkie klocki i teraz będzie zdecydowanie lepiej. Nie ukrywam, że mam czystszą głową niż jeszcze rok czy dwa lata temu i to tez na pewno pomoże.

Co pomogło w oczyszczeniu głowy? Zmiana otoczenia?

Przede wszystkim cieszy mnie to, że znów będę pracował z trenerem Cieślakiem. Jego obecność dużo mi daje, dzięki niemu w Tarnowie z roku na rok stawałem się lepszym zawodnikiem i ten mój progres był widoczny. Na to samo liczę po naszej dalszej współpracy.

Osoba Marka Cieślaka  – to był ten czynnik, który przeważył szalę na stronę Rybnika?

Na pewno tak. Kiedy zacząłem rozmowy z klubem z Rybnika, dowiedziałem się że pan Marek będzie tu trenerem. Pozwoliłem sobie do niego zadzwonić i on mi powiedział, że jest coś na rzeczy. Już wtedy wiedziałem, że skoro on tak mówi, to znaczy że widzimy się w Rybniku.

Wiesz, że to działało w obie strony: z jednej strony zawodnicy pytali czy będzie Marek Cieślak, a on mówił, że będzie jak zakontraktowani zostaną konkretni zawodnicy….

Tym bardziej mnie to cieszy, że znalazłem się w tym gronie. Wiem, że Wiktor też bardzo chciał z trenerem Cieślakiem pracować. Zresztą jego wiedza i doświadczenie są ogromne. Mam nadzieję, że chociaż jakąś część tej wiedzy nam przekaże. Wiem, że podchodzi  do każdego zawodnika indywidulanie i ma w sobie to „coś”, co sprawia, że nadaje z zawodnikami na tych samych falach.

To bardzo aktywny człowiek, on cały czas trenuje: jeździ na rowerze, biega. Mówi: nie chcę by zawodnicy mnie w parkingu zawstydzili …

(Śmiech) Rozmawiałem przedwczoraj z trenerem dość długo. A wczoraj telefon znów mi dzwoni.  Odbieram i mówię „halo, co tam trenerze?” i nie słyszę nic tylko jakieś pukanie. Raz taki telefon, drugi raz, trzeci i za każdym razem to pukanie tylko słychać.  W końcu oddzwoniłem do niego i mówię: trenerze zablokuj telefon bo z jakimś pukaniem do mnie ciągle dzwonisz. Okazało się, że on z kijkami po lesie chodził, nordic walking uprawiał, bo spadł śnieg i nie mógł pójść na rower...

Drużyna ROW mocno się zmieniła w porównaniu do poprzednich sezonów. Znasz pozostałych chłopaków z Rybnika?

Z Michaelem Jepsenem Jensenem jeździłem w Danii, Zielonej Górze i w Szwecji. Z Rune jeździłem w Szwecji, a resztę też znam. Jak Wiktor był u nas na Srebrnym Kasku  to zaprosiłem go do siebie do warsztatu na kawkę. Siergieja nawet po sezonie w Rybniku zawoziłem na przejście graniczne. Każdego dobrze znam i bardzo się cieszę, że mamy tak fajną ekipę. Z mojego przejścia do Rybnika bardzo ucieszył się też mój tata, bo w Rybniku ma kumpla – to ojciec Mateusza Tudzieża. Na pewno ze mną na jakiś mecz czy trening  przyjedzie, bo chce się z dawnym kumplem spotkać.

Wiele się mówi o prezesie Mrozku, jego emocjonalnym podejściu do żużla. Dzwoniłeś do innych zawodników pytać czy Rybnik to dobry kierunek?

Nie zaprzątałem sobie tą całą gadką w ogóle głowy. Każdy z nas jedną osobę kojarzy dobrze, inną źle. Ja z prezesem nie mam związanych żadnych złych wspomnień. Znaleźliśmy nić porozumienia w czasie rozmów i bardzo mi się podobało, że powiedział wprost: że we mnie wierzy i jest przekonany że będę solidnym punktem drużyny. Ja ze swojej strony będę się starał jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki.

Plan trenera Cieślaka jest taki: szybko wyjechać na tor, objechać kilka sparingów, wewnętrznych turniejów. Odpowiada ci to?

Tak chcę jak najszybciej zapoznać się z rybnickim torem, bo przyjeżdżając tutaj tylko na mecze ligowe w ostatnich latach nie poznałem go wystarczająco dobrze. Trzeba parę kółek na nim porobić. Tak jak trener postanowi, tak będziemy trenować. Dla mnie osobiście sparingi są najlepszą opcją przygotowywania się do sezonu – chcę ścigać się z rywalami, poczuć rywalizację, adrenalinę. Wolę mieć pod taśmą obcego rywala, niż kolegę z drużyny, bo wtedy mam porównanie – jak wypadam na jego tle.

Jak oceniasz potencjał tej drużyny?

Jest dobrze. Mamy i młodych zawodników, mamy i tych doświadczonych. Możemy razem zrobić coś fajnego w tym roku.

Konieczność dojeżdżania na mecze do Rybnika to spora komplikacja w twoim codziennym życiu?

Nie, drogi w Polsce są w coraz lepszym stanie, a my z bratem mamy już tak trasy obcykane, że wszystko gra.

Jeździsz z bratem. Czyli też, tak jak na przykład Wiktor Trofimow, masz rodzinny team?

Tak. Postanowiłem, że w tym roku dołączy do mnie brat i tata,  jeśli będzie dysponował akurat wolnym czasem. Wiem, że brat zostawi w moim warsztacie sporo serca i wszystko będzie idealnie pasowało.  Będę więc miał świetną atmosferę w swoim teamie i też w rybnickiej drużynie. O tym jestem przekonany, już trener Cieślak o to zadba.  

Wiesz, że jest już w rybnickiej drużynie zawodnik, który pierwsze kółka pokręcił w tym roku?

A kto?

Siergiej jeździ na lodzie we Władywostoku…

Aaaa no tak widziałem. Co kto lubi. Kiedyś spróbowałem jazdy na lodzie i to nie dla mnie. Ale dla niego…szacunek.

powrót do listy

Najbliższy mecz

27 kwietnia 2024 , godz. 16:30
INNPRO ROW Rybnik

VS

ARGED MALESA Ostrów Wielkopolski

Partnerzy